×
вул. Henryka Sienkiewicza 78A
25-501 Kielce
tel/fax:
NIP:
9591912972
REGON:
260423101
04.09.2012
Україна - сердечний сусід зі Сходу

Dotychczas wyjeżdżałem jedynie na południe lub zachód Europy. Nie miałem jednak okazji udać się w kierunku przeciwnym nie tylko geograficznie ale i kulturowo – na wschód. Znałem byłe republiki radzieckie jedynie ze zdjęć, filmów i opowieści. Dopiero dzięki udziale w projekcie „Polonijne Multicentrum Edukacyjne. E-learning i mediateka w Winnicy i Chmielnickim” mogłem zobaczyć Ukrainę na własne oczy.

Było to dla mnie wyjątkowe przeżycie także dlatego, że interesuję się historią najnowszą której to śladów starałem się tam szukać.
Wraz z przyjaciółmi przystąpiłem do projektu realizowanego przez stowarzyszenie, w którym odbywaliśmy praktyki studenckie. Udział w takim projekcie przynosi młodemu człowiekowi same korzyści. Wyjazdy za wschodnią granicę, przyjmowanie delegacji zagranicznych, mniejsze lub większe spotkania integracyjne są wspaniałą okazją do poznania wielu ciekawych ludzi. Działalność w stowarzyszeniu ma także pozytywne skutki dla przyszłej kariery – pozwala zdobyć znaczącą pozycję w opisie doświadczenia zawodowego.
Projekt to jednak nie tylko wyjazd na Ukrainę. Poprzedzały go dwa pracowite miesiące przygotowań. Należało załatwić wiele spraw, zorganizować wiele zebrań, przeprowadzić wiele analiz finansowych, wykonać wiele telefonów. Musieliśmy jak najlepiej rozdysponować przyznaną nam przez MSZ dotację. Kupiliśmy komputery, tablice interaktywne, podręczniki, książki, elementy wyposażenia mediateki i inne rozmaite pomoce naukowe. Na szczęście wszystko zmieściło się do autokaru.
Wyjechaliśmy z samego rana, w czwartek, 23-go sierpnia. Podróż do Chmielnickiego minęła bez żadnych nieprzyjemnych niespodzianek, nie licząc kilkugodzinnego oczekiwania na przekroczenie granicy w Medyce. Uniemożliwiło nam to zobaczenie Lwowa, gdyż spowodowałoby zbyt duże opóźnienie. Już po drugiej stronie granicy zauważyłem różnice. Panował tu nieco inny styl architektoniczny, inne były domy i kościoły. Przekonałem się że wieś ukraińska wygląda inaczej niż wieś polska. Inne są także tamtejsze drogi. Przez pierwsze kilkadziesiąt kilometrów jechało się wygodnie, lecz im dalej w głąb kraju koleiny stawały się coraz większe, a dziury coraz głębsze. Narzekania na stan polskich dróg są bezpodstawne jeżeli porównać je z drogami na Ukrainie. Do hotelu Coliseum w Chmielnickim dotarliśmy bardzo późnym wieczorem. Po kilku godzinach snu zjedliśmy śniadanie i wzięliśmy się do pracy.
Po drodze uważnie obserwowałem miasto Chmielnicki. Jest zdecydowanie bardziej „socjalistyczne” niż przeciętne miasta w Polsce. Jest tu o wiele więcej zieleni niż u nas gdzie zastępuje się ją betonem lub szlachetnymi kamieniami. Trudno było nawet zrobić zdjęcie przez szybę bo widok zasłaniały tak nielubiane w Polsce drzewa. Wszędzie rosną krzewy, trawniki, kwiaty i latem jest naprawdę pięknie. Osiedla mieszkaniowe są bardzo kolorowe, choć w ostatnich latach zaniedbane, bloki przyozdobione tradycyjnymi wzorami, drewnianymi balkonami, i bardziej monumentalne, zbudowane z większym, socrealistycznym rozmachem niż nasze - zwykłe, kwadratowe. Nie jest tu ciasno, duszno i ciemno jak w miastach starego typu. Podoba mi się także rozsądne podejście Ukraińców do pamiątek z okresu radzieckiego. Zachowało ich się tu naprawdę wiele. Można znaleźć pomniki rewolucjonistów, czołgi z drugiej wojny światowej ustawione na postumentach, dawne siedziby Partii, czerwone gwiazdy, sierpy i młoty. W Polsce wszystko co związane z tym okresem w historii naszego kraju, te zabytki - traktuje się z odrazą, likwiduje i niszczy. Ukraińska motoryzacja to temat na oddzielny artykuł, wspomnę tylko że tak wspaniałych aut, jakie poruszają się po tamtejszych ulicach – Ład, Wołg, Moskwiczów, Zaporożców, UAZów, GAZów – w Polsce nie mamy.
W Centrum Polsko-Ukraińskim na Uniwersytecie Narodowym w Chmielnickim powitano nas z otwartymi ramionami, jak bliską rodzinę. Wspólnymi siłami wnieśliśmy do środka wszystko co przywieźliśmy że sobą. Dokonaliśmy montażu sprzętu, skompletowaliśmy zestawy dla przyszłych uczestników kursu po czym zasiedliśmy do dyskusji. Obie strony przedstawiły się sobie nawzajem. Omówiliśmy sposoby realizacji i cele projektu, wyznaczyliśmy zadania do wykonania. Na slajdach pokazaliśmy co planujemy wykonać – m.in. stronę informacyjną projektu, mediatekę i platformę e-learningową, a także przedstawiliśmy plan październikowej wizyty w Polsce, w której nasi przyjaciele z Ukrainy będą uczestniczyć. Z obu stron padło wiele pytań, uwag, zastrzeżeń co pozwoliło rozwiać wszelkie wątpliwości. Po oficjalnej części spotkania, z podziękowaniami, przemówieniami, uroczystym przekazaniem sprzętu, obdarowaniem najważniejszych członków stowarzyszenia dyplomami i medalami, nastąpiła część nieoficjalna. Poczęstowano nas kawą, herbatą, ciastami i pizzą i w wesołej atmosferze porozmawialiśmy swobodnie na różne tematy.
Po południu udaliśmy się wraz z młodzieżą polonijną z Chmielnickiego do twierdzy w Chocimiu. Jest to duży i dobrze zachowany zamek w którego dziejach przeplata się Rzeczpospolita, a poza tym położny na wzgórzu z którego rozciąga się piękny widok na Dniestr i okoliczne pola. W drodze powrotnej wjechaliśmy do Kamieńca Podolskiego, gdzie trafiliśmy na obchody święta niepodległości Ukrainy. Na dokładniejsze zwiedzanie miasta i tamtejszego zamku niestety zabrakło czasu.
Nazajutrz wczesnym rankiem opuściliśmy Chmielnicki i wyruszyliśmy z tą samą misją do Winnicy. Podobnie jak w Chmielnickim powitano nas radośnie i podobnie jak tam przekazaliśmy narzędzia wspomagające naukę języka polskiego. Polonijna młodzież przedstawiła się i przywitała nas uroczyście wierszem Wisławy Szymborskiej pt. „Gawęda o miłości ziemi ojczystej”. Także i tu omówiliśmy szczegółowo cały projekt. Było bardzo wesoło i po raz kolejny przekonałem się jak gościnni i przyjaźni są Ukraińcy. Miło było widzieć jak się cieszą. Podziękowaniom nie było końca. W Polsce trudno doświadczyć tyle serdeczności. Są kwestie w których Polacy powinni się od Ukraińców uczyć. Ukraina, mimo że jest krajem od Polski nieco biedniejszym, wydaje się być za to weselszym i przyjaźniejszym. Nie dokonała się tam amerykanizacja kultury w tak dużym stopniu jak u nas przez ostatnie dwadzieścia lat. Nie ma tam tyle „zachodu” i konsumpcjonizmu, „wyścigu szczurów”, zawiści, a przynajmniej nie widać tego zbytnio. Potwierdza się teza, że są w życiu ważniejsze rzeczy niż pieniądze. Wydaje się, że czas tam wpłynie wolniej, że żyje się spokojniej i „normalniej”. Można poczuć się jak w domu, a nawet bardziej niż w domu. Bardzo mi się to właśnie na Ukrainie podoba.
Wieczorem zrobiliśmy sobie spacer do słynnej Winnickiej fontanny. Odbył się tam pokaz łączący wodę, muzykę i światło. Za pomocą laserowego projektora, na ekranie składającym się z powietrza i wody wyświetlane jest wideo 3D. Jest to jedna z rzeczy które będąc w Winnicy trzeba koniecznie zobaczyć. W pokazie uczestniczyła wraz z nami młodzież polonijna. Była to wspaniała okazja żeby się bliżej poznać i porozmawiać. Koleżanki i koledzy z Winnicy chętnie mówili nam o swoim mieście, o swoim życiu, a także bardzo chętnie o wszystko nas wypytywali. Dobrze że z projektu odniosą korzyść nie tylko oni, ale i my. Nikt nie krył żalu, gdy powiedzieliśmy, że niestety jutro już wracamy do Polski i że to już tutaj kończy się nasza wyprawa na Ukrainę.

Autor: Bartosz Spadło

Україна - сердечний сусід зі Сходу